29.05.2019
RODZINNE CZYTANIE
„Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina.
Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest,
Lecz kiedy jej nie ma
Samotnyś jak pies.”
Słowa tej piosenki były motywem przewodnim akcji biblioteki szkolnej promującej czytanie. Wiadomo, że wszelkie nawyki, kultura osobista, ogłada kształtowane są i w szkole, i w domu. Jednak środowisko domowe ma tę przewagę nad każdym innym, że rodzinę łączy szczególna więź. Łatwiej znieść krytykę, poddawać się rygorom wychowawczym, gdy za sznurki pociąga mama, tata lub dziadkowie. Nie do przecenienia jest też rola dobrego przykładu. A super wartością jest wspólne przebywanie, działanie, zabawa osób sobie najbliższych. Wtedy tworzy się między nimi więź, która jest kapitałem na dalsze życie. Procentuje to większą pewnością siebie, łatwością nawiązywania relacji społecznych, umiejętnością radzenia sobie ze stresem.
Jak na bibliotekarki przystało, naszym zdaniem najlepszym sposobem kształtowania wyżej wspomnianych wartości jest wspólne czytanie – RODZINNE CZYTANIE.
28 maja siedem rodzin zaprezentowało się na forum szkolnym. Pomysł na taką formę wydarzenia wziął się z życia. My, nauczyciele też mamy rodziny i dzieci. Nasze dzieci, zwłaszcza te najmłodsze często obecne są w rozmowach w pokoju nauczycielskim. Chwalimy się nimi, pokazujemy zdjęcia i filmiki – taka swoista rywalizacja. Jako że uczniowie, których rodzice są nauczycielami naszej szkoły i są nam najbardziej dostępni, a w przeszłości z powodzeniem współpracowałyśmy z nimi, to oni stali się trzonem przedsięwzięcia. Wśród siódemki prezentujących się drużyn byli: siedmioletnia Nikola Wojciechowska z Mamą, sześcioletnia Michalina z Mamą i Tatą, pięcioletni Jaś z Mamą i Ciocią, drugoklasista Miron z Mamą i przedszkolakami z jej grupy. Oraz nieco starsi- Nela i India Jaguś z Mamą i koleżankami i kolegami z klasy Neli. Szóstoklasistka Nela Winciorek z mamą Lidią. Wisienką na torcie był występ sióstr Julii i Alicji Korytkowskich z Mamą i Dziadkiem Jurkiem. I choć maraton czytania trochę zmęczył nienawykłych do tak długiego skupienia słuchaczy, to świetnie obsadzony w roli Pan Jerzy Korytkowski, król Lul, w mowie końcowej zawarł istotę humanitaryzmu:
…Świat wtedy jest piękny
i wtedy bogaty,
gdy są w nim pospołu
zwierzęta i kwiaty,
gdy wspólnie w nim żyją
i gwiazdy, i ptaki,
i ludzie,
wśród których
nie znajdziesz jednakich,
spokojni, gwałtowni,
łagodni, okrutni,
rozrzutni, oszczędni,
weseli i smutni,
ulegli i dumni,
lękliwi i śmiali,
i wszyscy tak różni,
i przez to wspaniali!
(…) W tym mądrość jest świata
i świata uroda!
Większość prezentowanych tekstów było autorstwa Danuty Wawiłow i Natalii Usenko, czyli mamy i córki. Przedsięwzięcie to nie miało charakteru popisu, konkursu, kto lepiej, kto gorzej- nie! Występujące dzieciaki
w otoczeniu swoich bliskich czytaniem „zaczarowały” nawet zdeklarowanych przeciwników lektury. Zapatrzeni widzowie bardziej chyba łowili smaczki tych występów: czułe spojrzenia mam, buziak na zakończenie, przytulasek. A duma, która (słusznie) rozpierała rodziców, omal nie uniosła ich pod dach hali.